Czym jest smog fotochemiczny i dlaczego jest groźny zwłaszcza latem?
Widzisz to? Tę brunatną mgłę, która w letni dzień zwisa nad miastem? To nie kurz ani para, tylko smog typu Los Angeles, który nabiera kształtu, gdy słońce mocno świeci, a ulice ledwo wytrzymują intensywny ruch miejski. Wbrew pozorom to nie „letnia wersja” zimowych zanieczyszczeń powietrza, a zupełnie inny skład chemiczny, dynamika zagrożenia oraz przeciwdziałania. Co to jest smog kalifornijski, jak powstaje i dlaczego powinniśmy zacząć traktować go poważnie? Wyjaśnienia w artykule.
Co to jest smog fotochemiczny?
To nie jest zwykła mgła. Nie pachnie wilgocią ani deszczem. Ma kolor starej herbaty i gęstość, która przytłacza. Unosi się nad miastem w najcieplejsze dni, gdy asfalt parzy w podeszwę, a powietrze stoi w miejscu. Smog kalifornijski powstaje wskutek reakcji chemicznych, które uruchamia samo słońce. Wystarczy odpowiednia mieszanka: tlenki azotu, węglowodory (czyli lotne związki organiczne), odrobina promieniowania UV i mamy gotowy przepis na zanieczyszczenie powietrza.
Zjawisko to zyskało różne nazwy. Mówi się o nim smog jasny/biały mimo brunatnej barwy. Jedną z najczęściej używanych form jest jednak smog typu Los Angeles – to właśnie tam brązowa mgła pojawiła się po raz pierwszy. Otoczone górami, zatłoczone samochodami, spowite słońcem miasto stało się książkowym przykładem, jak urbanizacja i motoryzacja mogą stworzyć z powietrza zagrożenie.
Jak powstaje smog fotochemiczny?
Zanieczyszczenia powietrza nie biorą się znikąd. Do powstania smogu kalifornijskiego potrzeba idealnie nieidealnej pogody: pełnego słońca, bezwietrznego powietrza, wysokiej temperatury (powyżej 25°C) i wilgotności spadającej poniżej 70%. Brzmi znajomo? Bo to właśnie typowa aura w wielu miejskich aglomeracjach w środku lata.
Chociaż dużą rolę odgrywają warunki atmosferyczne, wciąż ma w tym swój współudział człowiek. Jak powstaje smog fotochemiczny? Najpierw do gry wchodzą tlenki azotu (NOx) i lotne związki organiczne (LZO) pochodzące głównie z rur wydechowych, kominów fabrycznych, parujących farb, rozpuszczalników czy nawet... domowych ognisk z liści. Gdy te substancje spotkają się z intensywnym światłem słonecznym, zaczynają zachodzić reakcje fotochemiczne, w wyniku których powstaje m.in. ozon troposferyczny – silny utleniacz, niebezpieczny dla ludzi i środowiska.
Dowiedz się, czym są pyły zawieszone PM10 i PM2,5.
Ale chemia to tylko połowa problemu. Druga to architektura i geografia. Gdy miasto leży w dolinie, jest otoczone wzgórzami albo gęsto zabudowane, to zanieczyszczenia nie mają, gdzie uciec. Bez wiatru unoszą się i kumulują, tworząc kopułę, pod którą ciężko o swobodny oddech.
Dlaczego smog typu Los Angeles nasila się latem?
Lato to czas urlopów, krótkich spodenek, klapek… i niestety, chemicznej mgły unoszącej się nad miastem. Wbrew pozorom to właśnie wakacyjne miesiące są idealnym momentem na rozwój smogu kalifornijskiego. Jak to możliwe?
- Po pierwsze: temperatura. Gdy słupek rtęci dobija do trzydziestki, a niebo pozostaje bezchmurne przez kilka dni z rzędu, promieniowanie UV działa jak mikroskopijny palnik, przyspieszając reakcje chemiczne między groźnymi substancjami krążącymi w powietrzu.
- Po drugie: emisje. Wbrew intuicji, latem miasto nie śpi. Klimatyzatory chodzą pełną parą, samochodów na ulicach wcale nie jest mniej, a w wielu miejscach sezon budowlany trwa w najlepsze. Do atmosfery trafiają więc kolejne porcje tlenków azotu i lotnych związków organicznych.
- I wreszcie po trzecie: brak przewiewu. Powietrze stoi w miejscu, a zanieczyszczenia kumulują się jak kurz w zamkniętym pokoju. Nawet niewielkie wzgórza czy gęsta zabudowa mogą zatrzymać toksyczną mieszankę tuż nad naszymi głowami.
Wiedząc już, co to jest smog fotochemiczny, pozostaje jeszcze pytanie, jak wpływa na nas, szczególnie w okresie jego najwyższego stężenia. Pamiętaj, że to taki gość, którego nikt nie zaprasza, ale i tak zawsze przychodzi.
Czy smog kalifornijski jest groźny dla zdrowia i środowiska?
Nie musisz go widzieć, żeby poczuć, że coś jest nie tak. Najpierw zaczyna się niewinnie: lekkie pieczenie oczu, drapanie w gardle, zmęczenie. Potem pojawia się kaszel, duszność, świszczący oddech, bóle głowy, senność. Skąd te objawy?
Związki zawarte w smogu typu Los Angeles przenikają głęboko do dróg oddechowych, drażnią śluzówkę, a przy dłuższej ekspozycji zaczynają uszkadzać pęcherzyki płucne. Z czasem może to prowadzić do przewlekłych problemów z oddychaniem, a nawet rozwoju chorób układu krążenia i nowotworów. W grupie ryzyka są więc przede wszystkim osoby starsze, dzieci, kobiety w ciąży oraz wszyscy zmagający się z chorobami serca i płuc.
A to dopiero połowa problemu. Smog kalifornijski zakłóca procesy fotosyntezy, a to bezpośrednio wpływa na kondycję roślinności. Osłabieniu ulegają też materiały takie jak guma, farby, tworzywa sztuczne i tkaniny.
Ten niewidzialny wróg działa więc na wielu frontach jednocześnie: negatywnie wpływa na samopoczucie ludzi, niszczy przyrodę, zżera miasta od środka. A wszystko to w pełnym słońcu, przy pięknej pogodzie, która przecież powinna zapowiadać beztroski dzień.
W jaki sposób chronić się przed smogiem fotochemicznym?
Pierwszy krok? Włącz aplikację z pomiarem jakości powietrza. Tak samo, jak sprawdzasz pogodę, czy natężenie ruchu, weryfikuj poziom ozonu i innych zanieczyszczeń. Jeśli alert świeci się na pomarańczowo lub czerwono, wiesz, że to nie jest dzień na jogging w parku czy spacer z dzieckiem w południe.
Smog typu Los Angeles okazuje się szczególnie groźny w godzinach szczytu. Najwięcej zanieczyszczeń pojawia się rano (7-9) i późnym popołudniem (16-18). Unikaj wychodzenia wtedy z domu, jeśli tylko masz taką możliwość. Wstrzymaj się też od otwierania okien – na wietrzenie dla zdrowia przyjdzie jeszcze czas.
W domu nie odetchniesz z ulgą, jeśli nie zadbasz o powietrze. Nasz klimatyzator ścienny KAISAI ICE ma wbudowany filtr Bio HEPA, który rozprawia się z nawet najmniejszymi cząsteczkami zagrażającymi zdrowiu.
Jak walczyć ze smogiem fotochemicznym?
Trzeba skupić się na tym, jak powstaje smog fotochemiczny. To bezpośrednio wskazuje, że najlepszym rozwiązaniem jest ograniczenie ruchu ulicznego. Strefy czystego transportu, zakazy wjazdu aut spalinowych do centrów miast czy podatki od wysokoemisyjnych pojazdów to tylko niektóre pomysły, które gdzieniegdzie są już wprowadzane i działają.
Należy jednak szukać również alternatyw, a nie wystosowywać wyłącznie zakazy. Inwestycje w sprawny transport publiczny, kolej miejska, szybki tramwaj, sieci rowerowe i infrastruktura dla pieszych powinny być standardem nowoczesnego, oddychającego miasta. A tam, gdzie nie da się zrezygnować z auta, warto byłoby promować elektromobilność, carpooling oraz systemy park&ride.
Aby zmniejszyć prawdopodobieństwo gromadzenia się smogu kalifornijskiego, kluczowe są też zmiany w planowaniu przestrzennym. Mniej gęstej zabudowy i więcej zieleni to lepsza cyrkulacja powietrza. Parki, zielone dachy, pasy roślinności między ulicami to tylko przykład naturalnego sposobu na poprawę mikroklimatu.
Wydaje się trudne do zrealizowania? Tokio wprowadziło zakaz rejestracji pojazdów bez miejsca parkingowego. Kopenhaga zbudowała system ścieżek rowerowych, który konkuruje z metrem. Paryż zamyka centrum dla samochodów w letnie weekendy. Efekt? Mniej smogu typu Los Angeles, mniej hałasu, więcej ludzi na ulicach – ale tym razem z uśmiechem, a nie z maseczką na twarzy.
Przeczytaj też: jak zapobiegać smogowi.

Pompa ciepła do domku letniskowego – czy to rozwiązanie ma sens?

Co to jest CWU?

Jakie ogrzewanie do domku letniskowego całorocznego wybrać?

Jakie ogrzewanie będzie zakazane po 2030 roku?

Typowe usterki klimatyzacji domowej – co robić i jak im zapobiec?
